23 czerwca 2020, 23:30
Cześć, to ja!
Ten dzień to dramat. Właśnie przyjęto mnie na oddział psychiatryczny. Diagnoza? Próba samobójcza.
Ale po kolei.
Jak już wcześniej pisałam mam zespół lęku napadowego. Dziś takich ataków miałam 11. Miałam wrażenie że umieram, że świat jest nierealny, że wszystko ginie przeze mnie. Byłam już na skraju załamania i zastanawiałam się jak sobie pomóc. I znalazłam " rozwiązanie" dzięki któremu jestem tutaj, w szpitalu psychiatrycznym. Co konkretnie zrobiłam? Standard, leki i alkohol.
Zostałam przewieziona na płukanie żołądka, a następnie przymusowo na oddział psychiatryczny. Próbowałam zwiać, tłumaczyłam że więcej tego nie zrobię, ale niestety się nie udało.
Po przewiezieniu na oddział psychiatryczny, zostałam zapięta w kaftan, bo rzucałam się do pielęgniarzy i umieszczona w izolatce, by wytrzeźwieć. Krzyczałam, prosiłam, ale się nie udało. Teraz już jestem trzeźwa, odpięli mi kaftan, ale w izolatce jestem dalej. Jutro lekarz psychiatra określi co ze mną będzie.
Śpijcie dobrze.